Utrwalacz górskiej wyprawy

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(0)
Po wczorajszych lekcjach jestem mocno obolały tak naprawdę to bolą mnie uda, ręce no i siodło jakieś takie poobijane. Po obiadku postanawiam zobaczyć jak wygląda sytuacja z moim rowerkiem. Sprawy znane to stopka którą po prostu odkręciłem i poleciała do kosza, następnie czyszczenie napędu i przegląd łańcucha czy gdzieś się nie rozłazi (tu wszystko ok) czyszczenie i smarowanie. Deorka górą :). Następnie hamulec przedni bo sobie cichutko popiskiwał w drodze z dworca do domu, ale oprócz małego kawałka drewienka nic tam nie znalazłem.
To co zrobić z problemami swojego obolałego cielska ... rozjazd.
Cichutko odzywam się że chce na rower o dziwo dostaje zielone światło bez zbędnych dyskusji ... kochana żonka. Na to wszystko napatoczył się syn i z uśmiechem na ustach zapytał gdzie jadę i czy może ze mną. Plan został zrewidowany i wyjazd na Przeczyce skrócono do objazdu pogorii ale z przyczepką.
Udało mi się przetestować nowe nabytki z decathlona czyli spodenki + koszulkę (zestaw z rajdu w Mysłowicach) + nowe buty SPD Shimano. Porównanie ze Specami na razie na korzyść Speca bo te mnie uwierały w kostkę ale moja kostka może być obita po górach tym bardziej że musiałem po nogach oberwać bo mam trochę buty potargane.

Może wczoraj nie latałem ale dziś sobie pojeździłem może wolniej, z trudem ale lans był.


cad:90

Góry - Klimczok, Skrzyczne

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(5)
Kategoria inne, 50-100
Dzień zaczął się wcześnie bo o 6:20 byliśmy umówieni na spotkanie pod komendą w Klimontowie.
W drodze na dworzec w Katowicach Piotrowicach zgarniamy Wojtka.


Rowerowanie zaczynamy w Bielsko-Biała Leszczyny i kierujemy się na Szyndzielnie już pierwszy podjazd pokazuje słabości naszego sprzętu Krzyśkowi rozkręca się tylna piasta tak że kaseta biegała na boki tak na ok. 1 cm postanawiamy zawrócić celem poszukiwania narzędzi w drodze w dół Wojtek łapie 2 laczki jeden tak na 10cm.
To nie był dobry początek dnia ale sytuacje zostały opanowane i ruszyliśmy ponownie w górę Krzysiek z Tomkiem wydarli mocno do przodu a ja powolutku metr za metrem deptałem na zestawie 1-2 do góry to był jedyny podjazd który oprócz paru podparć udało mi się podjechać w 100% potem było niestety już gorzej. Po wjechaniu na Klimczok gdzie niestety były małe odcinki gdzie dreptałem zjechaliśmy do Szczyrku.
Aby rozpocząć atak na Skrzyczne atak to dobre słowo bo jechania to tam nie było tylko pchanie albo raczej wnoszenie rowerów ja na pierwszej stacji pasuje i postanawiam wjechać na szczyt kolejką tak samo decyduje Wojtek.
Tomek z Krzyśkiem postanawiają atakować dalej patrząc z krzesełka kolejki okazało się że druga część podejścia (podjazdu) była łatwiejsza ale to może Krzysiek z Tomkiem opiszą bo z góry wszystko wygląda łatwiej.
Ze Skrzycznego obraliśmy kierunek na Węgierską Górkę i tak sobie jadąc szlakami które tyczyła raczej woda a ludzie tylko słupki ponabijali powolutku zmierzaliśmy do finiszu.
To tam zjazdy były tak ostre i kamieniste że ja sobie pozwoliłem zaoszczędzić kontuzje i loty przez kierownice sprowadzając długie odcinki rowerek niestety podjazdy też były równie ostre i ciekawe co wiązało się z pchaniem. To w trakcie tej podróży Tomkowi skończył się jeden hamulec.
Na dworzec spóźniliśmy się ponad 1 godzinę co spowodowało że czekaliśmy ponad 2 godziny na ostatni pociąg. To tutaj był pierwszy większy popas bo udało się zjeść pizze i posiedzieć niestety było już bardzo rześko i mocno zmarzliśmy.
O powrocie pociągiem wspominać nie będę bo 2 panowie wracający do „Domu” włączyli alarm w WC i przez 40 min jechaliśmy w towarzystwie wyjącej syreny alarmowej. Nie wzbudziło to jednak zainteresowania obsługi pociągu.
W domu byłem o północy więc szybka kąpiel i sen.


Piękne widoki © Accjacek

Tam jedziemy © Accjacek

Kolejką na Skrzyczne © Accjacek

Chwila dla prasy © Accjacek

Wyjazd super ale dla mnie szlak za trudny, ekipa za mocna a ja sprzętowo się nie przygotowałem ale mam nadzieje że ta lekcja wiele mnie nauczyła.
P.S. ja też poniosłem strate w domu okazało się że stopka radośnie zwisa sobie - trzeba będzie wymienić. Deorka dalej kręci :)

reszta fotek
https://picasaweb.google.com/103400018536893930381/24092011Gory?authuser=0&authkey=Gv1sRgCP-JtJbdt6WRSA&feat=directlink

cad:76

Do pracy i po buty cz. 2

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Obowiązki, do 50
Po zmianie opon wszędzie mam bliżej a czasowo wypada tak samo.

Po pracy wybrałem się do Bike Atelier w DG za promocjami co prawda były nie do końca te co chciałem ale i tak jestem happy
Nowe buciki © Accjacek


dodatkowo kupiłem oliwke do łańcucha i wybrałem się do kolejnych sklepów celem poszukiwania bloków niestety w trzech sklepach w DG nie były one dostępne dopiero w Spec sklepie udało mi się dostać. Po zakończeniu udanego dnia wybrałem się na patelnie na lody włoskie i do domu.

cad:83

Za butami

Czwartek, 22 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Samotnie, 50-100
Znowu obowiązki rodzinne wysłały mnie autem do pracy a po pracy szybki obiad i pojechałem do sosnowca szukać promocji na buty pod SPD a że wybrałem się za poźno to dałem rade tylko do Spec Pana nawet miał model 329 PLN więc wymiękłem i pojechałem do plastra ale ci się szkolą tak samo jak ci w DG choć ci z DG napisali że pojechali oglądać nowe rowery meridy na 2012 i wracają jutro to tam wjade tym bardziej że na stronce mają info o promocji na buty.
Strudzony tymi zakupami pojechałem objechać pogorie pomimo że dziś było fajnie to nawet "Batmanów" nie było rozjechani czy jak?

cad:86

Do pracy v3 z pracy v4

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Obowiązki, 50-100
Przy powrocie zdecydowałem się troche pobrykać no i dostałem co chciałem czyli i asfalty i teren (pomiędzy strzemieszycami a Sławkowem, Sławkowem a Bukownem i Piaskownia w okolicach Sosiny)



cad:81

Nie wytrzymam

Wtorek, 20 września 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Samotnie, do 50
Więc tak ...
Poniedziałek zaczął się tak:
Poranna niespodzianka © Accjacek


Nie mając czasu ani ochoty na zabawe w Pit-stop pojechałem autem do roboty.
A zakończył Pit-stopem i niespodzianką w postaci:
Wieczorna niespodzianka :) © Accjacek


Tak czy inaczej obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi już porowerować.
Wtorek zaczął się... deszczem i znowu auto tym bardziej że musiałem syna odebrać z treningu.

Ale zaraz po powrocie i wciągnięciu obiadku już nie było mowy o siedzeniu w domu.
Musiałem wyjechać choć na objazd Pogorii a było fajnie raptem 2 rowerzystów i kilku biegaczy w tym większość popularnie zwanych batmanami jednego wysłałem na krzakoterapie bo się zagapiłem na licznik i musiał się chłopina salwować ucieczką w zieleniak.

P.S. Licznika nie przestawiłem dla nowych opon więc jest troche zaniżana droga
cad:86

Wisła - Dom

Niedziela, 18 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria inne, 100-150
Droga powrotna już odbyła się dość spokojnie no może po za koziołkiem Szwagra i drobnymi korektami drogi większość trasy była identyczna.
To te lepsze ścieżki w lesie © Accjacek

Rozstaliśmy się w okolicach Placu Papieskiego a chłopaki pognali do swoich domków.

Co do fotek to proszę je szukać u Adama który był naszym naczelnym fotografem :)

Udało mi sie skleić w jeden kawałek - Dzięki Adam za radę

cad:71

Dom - Wisła

Sobota, 17 września 2011 · Komentarze(5)
Kategoria inne, 100-150
Start umówiony na placu Papieskim o godzinie 8:00 cel Wisła. Skład mocno eksperymentalny bo po raz pierwszy jechaliśmy razem nie wiedząc czego po sobie oczekiwać czyli Ja, Szwagier i Adam (limit).
Z racji że już mieliśmy trochę przygód z Adama „Garminem” więc odpowiedzialność za wytyczenie trasy spadło na moją Automapę to pozwoliłem jej poszaleć czyli wersja piesza.
Po dojechaniu mogę stwierdzić że 60%-70% wypadło nam terenami a reszta jakimiś opłotkami przez wioski mam nadzieje że trochę „Garmina” zawstydziłem :)
Jedynym problemem jest bateria która nie potrafi podtrzymać telefonu przy życiu nawet przez parę sekund co powodowało że pomimo akumulatora niestety nawi wyłączała się (wertepy) kilkukrotnie.
Dlatego też trasa w kawałkach może uda mi się scalić to wyświetlę w jednym kawałku.
EDIT: Scalenie powiodło się jeszcze raz dzięki Adam za podpowiedź

Na miejscu wciągaliśmy po szaszłyku a następnie zaliczyliśmy lodziarnie gdzie dołączył Tomek z Krzyśkiem. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy niestety uparli się że wracają do domu tak że pojechaliśmy sprawdzić czy wsiądą do pociągu i pojechaliśmy szukać kwatery.
Końcem końców nocowaliśmy tam gdzie w zeszłym roku.
Ale jeszcze wjazd pod osiedle Jużyków gdzie byłem w maju trasa wjazdu na ostatniej mapce. Pojechaliśmy w trójkę zaczęło się lekko a ilość emocji dozowana z każdym kilometrem więcej. Co mnie cieszy to podjechałem cały dystans coś co w maju było dla mnie po za zasięgiem co z resztą nie wiem bałem się oglądać :) z tego co wiem to szwagier dopchał gdzie zakończył Adam to tylko on wie.
Ale … to nie koniec krótka narada i Szwagier pasuje a Ja i Adam ruszamy w górę kończy się asfalt i zaczynają szutry i podjazdy które niestety wysadziły nas z siodeł i trzeba było pchać spory kawałek.
Na szczycie chwila narady w którą stronę jedziemy i ruszyliśmy dalej już jadąc w zupełnych ciemnościach tylko nasze lampki rozświetlały mrok może i lepiej bo przynajmniej nie widziałem co nas czeka :)
Jadąc po ścieżce pełnej kamieni i korzeni latałem jak pies spuszczony ze smyczy tak mnie wytrzepało a gdy dotarliśmy do zjazdów to tylko miałem szczęście że leśników nie było bo moje hamulce jęczały jak papuga obdzierana ze skóry. Ale udało się dojechać do cywilizacji bez żadnego uszczerbku na zdrowiu tylko napęd popiskiwał radośnie cała drogę do domu ale to już w kolejnym opisie.

Tyle było widać jak Adam używał flesza w aparacie fotograficznym - pomyślcie co było widać przy świetle naszych lampek :) © Accjacek


A po powrocie na kwaterę wyskoczyliśmy na Pizze i lokalne piwko a przy okazji zaczepiliśmy na urodziny jednego górala :) po powrocie na kwaterę dyskusja do północy o rowerowaniu i w końcu upragniony sen


Poniżej track z naszego górskiego objazdu tak przyglądając się to może być to ciekawy początek dla większego rowerowania po grzbietach gór albo ucieczki do Czech :)


cad:68

BP czyli pompowanie kół na Dorotce

Piątek, 16 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria inne, do 50
Po wykonaniu wszystkich obowiązków domowych i spakowaniu sakw, zabrałem się za wymianę opon w mojej maszynie na bardziej terenowe.
A że pompka którą dysponuje to taka trochę atrapa to postanowiłem wyskoczyć na BP skorzystać z kompresora. Ciągle kołatała mi w głowie myśl że chłopaki zgadali się pod dworcem PKP celem wyjazdu do Będzina na Dorotkę.
Czas był odpowiedni więc obrałem kierunek Sosnowiec i pojechałem. Nawet udało mi się być no. 1.
Zaraz potem pojawił się Tomek a parę minut później Adam z Grzegorzem. Po raz pierwszy miałem okazje zobaczyć ostre koło w akcji i to w wersji hard – powiem tak szacun.
Sam przejazd w szybkim tempie a u góry czekały nas prasa i radio bo były flesze i słychać a słabo widać. Czekali na nas dwaj kumple Adama niestety imiona mi umkły ale pozdrawiam.
Po dobrych 30min dyskusji ruszyliśmy do domów powoli się rozjeżdżając każdy w swoją stronę.
Tłumy na Dorotce © Accjacek


cad:82

Test Krzyśkowej propozycji

Czwartek, 15 września 2011 · Komentarze(5)
Kategoria Samotnie, do 50
Krzyśek zaproponował mi alternatywny objazd euroterminala marudziłem że górą są dziury to pojechałem oblukać jak wygląda dołem ogólnie ok ale szutrowy łacznik jeszcze bardziej dziurawy jak moja wersja i chyba sporo dłuższy ale na suche dni może być tym bardziej że fajniejsze otoczenie (las i cisza).
Na wiosne zaczne może tamtędy jeździć a teraz troche mi za dużo km wychodzi i bym musiał wcześnie rano startować a jest już zimno :(

cad:84