Dystans całkowity: | 254.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 14:43 |
Średnia prędkość: | 17.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.91 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 145 (77 %) |
Suma kalorii: | 10383 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 25.43 km i 1h 28m |
Więcej statystyk |
Dziś przesadziłem z ilością powłok i się zagotowałem. Po za tym jak na poniedziałek kultura kierujących pozytywna.
Droga powrotna ilość warstw -1 i efekt na + choć trochę mi zeszło na dogrzanie.
Pro rodzinnie ze spacerami. Dziś młody ma urodziny więc co by się wyrwać z domu i trochę się wymigać od obowiązków.
Dziś jako osiołek pociągowy z córką i nadrobić poranne lenistwo. Droga do chodnikami powrót już asfaltami.
Hevy load - czyli dziś z doładowaną sakwą tak że mnie na bok brało.... z górki przyjemnie pod górkę też było fajnie ale tylko na początku później już mniej.
Oby nie padało bo się chyba wystawiłem.
No i nie padało jak wracałem co nie zmienia faktu że cały w brei wróciłem do domu.
Dziś znów na + icm też zeznawał że ma być ok więc pojechałem.
Ogólnie dziś z przygodami najpierw Pan na rondzie koło placu Papieskiego chce mnie zabrać a później kierowcy autobusów tak namotali koło targu w DG że zmieniłem pas na chodnik i spokojnie dotoczyłem się do pracy.
W drodze powrotnej postanowiłem kierowcą wybaczyć i pojechać asfaltami nawet się udało.
A teraz jeszcze na kosza ruch to podstawa.
Lutowe wycieczki są dla zatwardziałych wariatów albo ma się maj w lutym. Ja nie wariat czyli maj.
Ogólnie powolne kręcenie po bliższych i dalszych okolicach z postojami na załatwienie paru tematów a powrót z kumplem który mnie odprowadził na molo.
Dziś miało być lajtowo bo jutro idę na Kosza miała być Sosinka niestety jak córka zobaczyła że wciągam ciuchy na rower nie było litości. Z tej okazji nawet syn się wybrał który zazwyczaj szukał wymówek jak tu ojca zbyć. Ogólnie tempo syna który po raz pierwszy w tym roku na rower się wybrał, mi pasiło bo miało być lajtowo i było a najbardziej zainteresowana po 400m usnęła i obudziła się na 2 km przed domem. Niestety na dłuższe przeloty z dzieciakiem w przyczepce jeszcze aury nie ma więc był Kazimierz ale ten Park.
Czy to już maj ?? oby w maju nie był luty.
Jak na amatora przystało czyli powoli ale do przodu. Myjnia znów zajęta ...
Dziś warunki meto jak i obowiązki pozwoliły to się pojechało. Powolutku chodniczkami co by się nie posmarkać po pierwszej jeździe.
Ogólnie wrażenie miałem takie że rano było cieplej jak wieczorem.