Dziś taka rozgrzewka przed koszykówką, cel Sosinka. Ogólnie nic ciekawego oprócz tego że w okolicach Balatonu spotykam Andiego wracającego na obiadek. Krótka pogaduchy i każdy w swoją. Na Sosinie sporo spacerowiczów, drogi mokre tylko miejscami wiatr i słońce przesuszyły drogi. Ogólnie endo nie ma, zdjęć nie ma, telefon spsuty.
Dziś pogorie bo drogi mokre i błotniste co zakończyło się tym że zanim na P3 dotarłem już wyglądałem jak po błotnym maratonie. Powrót z małymi odbiciami celem weryfikacji funkcjonowania fotografa i w sumie już w 100% po chodniku bo ruch zwiększył się masakrycznie. Wszystko do prania a ja noga na nogę i leżę przed kompem.