Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1424.89 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:67:03
Średnia prędkość:21.25 km/h
Maksymalna prędkość:56.19 km/h
Suma podjazdów:7297 m
Maks. tętno maksymalne:190 (101 %)
Maks. tętno średnie:150 (79 %)
Suma kalorii:54166 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:59.37 km i 2h 47m
Więcej statystyk

Do sklepu, Pogoria + Przeczyce

Środa, 31 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria inne, 50-100
Wyskoczyłem do pewnego słynnego w rowerowym światku sklepu rowerowego w Sosnowcu celem przymiarki do przyczepki rowerowej (przygotowania do następnego sezonu :) )
A po obrałem kierunek na DG i wykonałem telefon do Tomka czy ma ochotę się polansować po Pogorii a że coś szybko nam ta Pogoria się skończyła to zaliczyliśmy jeszcze Przeczyce i w ciemnościach omijając samobójców wędrujących wokół Pogorii III wróciliśmy do domków.

cad:85

Wieczorna dokrętka

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Samotnie, 50-100
Z racji że rano żona dała mi czas do 12:30 a nie mogłem się wybrać więc czułem pewien niedosyt po jeździe przedpołudniowej więc kiedy udało mi się zakończyć większość obowiązków domowych postanowiłem dokręcić coś wieczorkiem i tak padło na Sosine, Bukowno, Sławków, Okradzionów, Łosień i zbiorniki Pogoria IV i III oraz pozycja żelazna lody włoskie pomiędzy bajorkami.

Z ciekawostek to fajne są podjazdy na trasie Bukowno, Sławków, Okradzionów a w Okradzionowie regulacja Przemszy wygląda bajecznie wieczorkiem.

cad:79

Zamek Lipowiec, zamek Tęczyński i chyba jednak pałacyk w Młoszowej

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria inne, 100-150
Start ok 8.00 w kierunku jak w tytule zresztą na mapie wszystko widać. Wyjazd miał być lekkim tym bardziej że tylko ja ze szwagrem jechaliśmy. I pewnie by tak było gdyby nie podjazdy które potrafiły się ciągnąc w nieskończoność.

Szwagier wykańcza 1km podjazd © Accjacek


Pierwszy na celowniku Lipowiec:
Tam jedziemy - Lipowiec z oddali © Accjacek

w sumie podjazd krótki ale stromy można spaść z siodła szczególnie gdy kończy się asfalt i zaczyna ścieżka ja wybrałem wersje dla pieszych i zaliczyłem 50% podjazdu niestety moje oponki mnie zdjęły z siodła.
Szwagrowi zabrakło zębatek na przodzie :) © Accjacek

A to już zamek Lipowiec cel nr 1 zaliczony © Accjacek


Następnie wystartowaliśmy w kierunku Zamku w Tęczynie zaczepiając o studio filmowe "Alwernia" przy A4
Studio filmowe "alwernia" © Accjacek

A po drodze mineliśmy ciekawy zegar
W sumie motto jak najbardziej prawdziwe © Accjacek

A to już zamek Tęczyński © Accjacek


Niestety zamek zamknięty a nam nie chciało się szarpać z rowerami żeby znaleźć wyrwę przez którą ponoć można się dostać do środka. Z pozytywów wygląda że zamek jest remontowany co pozwala liczyć że jeszcze będzie go można zobaczyć.

Jedziemy dalej kierunek Młoszowa to jedno z miejsc które ledwo udało się nam odnaleźć niestety pomimo właściciela całość podupada i jest dewastowane
Pałac? Zamek ? w Młoszowej © Accjacek


Kiedyś w ogrodach też ustawiano krasnale tyle że były mniej rubaszne © Accjacek


kiedyś nie było lodówek to i karteczki były nie co większe © Accjacek


Po krótkim posiedzeniu w ogrodach pałacowych ruszyliśmy w kierunku domu. Jedynym niemiłym dla nas elementem podróży był przejac przez Trzebinie jak tam śmierdzi z rafineri to tragedia.

I małe podsumowanie: temperatura dziś była zabójcza szczególnie dla sprzętu Sigma straciła łączność z pulsometrem a pod koniec jazdy wyświetlacz zaczął się odbarwiać. Nawigacja zaczęła świrować pawiana tzn. gubiła trasę a ślad musiałem lekko retuszować bo dodała lekko z 10km na szczęście były to błędy bardzo widoczne na śladzie przejazdu, ja osobiście wypiłem hektolitry wody.

cad:71

Masa Katowice, Linia nr 12 i gonitwa przez Sosnowiec

Piątek, 26 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria inne, do 50
Wyjazd miał być light-owy bo dogadałem się w sumie tylko z Tomaszem że jedziemy na mase i mamy się spotkać na miejscu. Nikt inny się nie zapowiadał.
Wyjechałem z domu i żółwikiem doczłapałem się do Katowic na zbiórkę po pewnym czasie dołączył Tomek który 2x zmieniał plany odnośnie w jaki sposób dotrze na masę a właściwie to skąd.
Po kilku chwilach pojawiły się też Krzyśki którzy śmigali po parku Chorzowskim.
Było nas więc 4 osoby. Sam przejazd jak zwykle ślimaczym tempem pomimo że było nas mało w porównaniu z Zabrzem ale było z kim pogadać i fotek nie będzie.

Powrót to inna bajka wsiedliśmy za autobus linii 12 i tak sobie śmigaliśmy do domu niestety Pan kierowca źle czuł się w roli lidera i doprowadził mnie do ciśnienia jak widać w pozycji HR max (ze wzoru umarłem o 2 pkt) po tej przygodzie wysiedliśmy z linii 12 i pojechaliśmy sprawnym jak dla mnie tempem tylko Tomek się nudził i koło ZUS-u w Sosnowcu włączył swoje młynkowanie co przy dłuższej jeździe mogł by się skończyć dla mnie przebiciem wyniku HR max zafundowanego przez kierowce autobusa. Na szczęście do domów było blisko więc każdy zaczął zmykać w swoje strony.

<a href="" title="GPSies - Masa Katowice"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Masa Katowice" /></a>

cad:73

Według GPS podjazdów było 230 m niestety SIgma to paść :(

Mała runda po okolicy - tragedia

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Samotnie, 50-100
Wyjazd po 2 dniach przerwy pomimo że pogoda idealna dom i praca nie pozwoliły mi na to.
Plan był na dziś trochę mocniejszy tym bardziej że po przemyśleniach postanowiłem wrócić do środkowej tarczy w przodzie co by po testować Tomkowy styl jazdy. Pomimo tego że zeszły rok i parę miesięcy tego jeździłem tylko na tej przekładni ale z musu a nie własnej woli (początkujący nie miał siły co by blatem pchać). Kierunek obrałem na Sosine a stamtąd na Bukowno pierwsze 30km szło całkiem sprawnie choć miałem dziwne odczucie waty w nogach. Niestety w Bukownie pomyliłem trasy i zawracałem a pierwsze podjazdy za Bukownem pokazały mi że ta wata to zupełny brak siły w nogach co gorsza powrót na blat nie wchodził w rachubę. Byłem wypompowany może dlatego że jechałem na samym śniadaniu które zjadłem o 6 rano a obiad jadłem tuż przed wyjazdem i jeszcze nie dotarł do nóg. Tak mi zeszło szamocąc się z samym sobą i jadąc siłą woli do bracika w Łośniu, tam sobie trochę odsapnąłem i chyba obiad dotarł bo dostałem takiej pary że nigdy jeszcze tak szybko nie gnałem z łośnia na Pogorie a i obie pogorie przejechałem naprawdę dobrym tempem (jak bym dopiero co ruszył taki miałem power w nodze - młynka już nie załączyłem :)).

Mapa w 2 kawałkach bo mi przerwało zasilanie do gps a nie potrafię scalić w jedną.

<a href="" title="GPSies - runda part1"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part1" /></a>
<a href="" title="GPSies - runda part2"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part2" /></a>
cad:83

Pogoria z przyczepką

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Ciężkie jest życie ojca dziś miał być lans na Pogori a wyszło ostre dymanie.
A wszystko wynikło z tego że synek postanowił sobie pojechać z tatusiem :)

Ujechany jestem gorzej niż po wczorajszym.

cad:86

Miały Być ruiny zamku w Mirowie

Sobota, 20 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria inne, 100-150
Tomek już opisał więc ciężko coś dodać od siebie ale zaczęło się dość niefortunnie od błędnego wpisu w GPS niestety rano byłem trochę nie kumaty i wpisałem Mirów który był 180km od nas. i gdyby nie fatalny skrót kończący się na bramie jakiegoś zakładu to pewnie byśmy trochę sobie pojechali :)

Niestety to nie koniec moich przygód z GPS-em ale to dalej.

Wyjazd miał być w wolnym tempie bo ja jeszcze jestem słaby zawodnik szwagier zresztą też, miałem małe nadzieje bo Tomek narzekał na plecy i twierdził że przemieszcza się turystycznie a Krzychu połamał ramę i śmigał na składaku który nie do końca mu pasował :)

Po 30km już wiedziałem gdzie nasze miejsce w szeregu Tomek z Krzyśkiem startowali do przodu co by zrobić mały popas a my ze szwagrem tak sobie jechaliśmy bez postojowo.

Za chiny ludowe nie mogłem w GPS-ie znaleźć zamku w Mirowie ani samego mirowa (rano, człowiek słabo kuma) na szczęście obok Mirowa jest zamek w Bobolicach i tego udało mi się zaprogramować tak że obraliśmy kierunek na Bobolice potem bez problemu na zamek w Mirowie a następnie zalew w poraju i ostatecznie kierunek na dom.
Rozstaliśmy się na Pogori bo chłopaki byli już mocno zmęczeni ciągłym czekaniem na maruderów a ja ze szwagrem wolnym tempem jeszcze wskoczyliśmy do lodziarni pomiędzy jeziorami i też rozjechaliśmy się do domów.
Zamek w Bobolicach © Accjacek


Ruiny w Mirowie © Accjacek


Wnętrze zamku w Siewierzu © Accjacek

Podsumowanie:
Nie bawić się GPS-em w trakcie jazdy i myśleć co robisz ja przez głupote nadpisałem trase i wcieło mi 65% naszego przejazdu nadzieja w Krzyśku że jego endemondo zgrało całość.

To jest zrobione z pamięci i pewnie są błędy

<a href="" title="GPSies - Mirów 1"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Mirów 1" /></a>

A tyle mi zostało z zapisu. (nauczka kasować stare trasy po zgraniu)
<a href="" title="GPSies - Mirów"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Mirów" /></a>

cad:72