Mała runda po okolicy - tragedia
Środa, 24 sierpnia 2011
· Komentarze(2)
Wyjazd po 2 dniach przerwy pomimo że pogoda idealna dom i praca nie pozwoliły mi na to.
Plan był na dziś trochę mocniejszy tym bardziej że po przemyśleniach postanowiłem wrócić do środkowej tarczy w przodzie co by po testować Tomkowy styl jazdy. Pomimo tego że zeszły rok i parę miesięcy tego jeździłem tylko na tej przekładni ale z musu a nie własnej woli (początkujący nie miał siły co by blatem pchać). Kierunek obrałem na Sosine a stamtąd na Bukowno pierwsze 30km szło całkiem sprawnie choć miałem dziwne odczucie waty w nogach. Niestety w Bukownie pomyliłem trasy i zawracałem a pierwsze podjazdy za Bukownem pokazały mi że ta wata to zupełny brak siły w nogach co gorsza powrót na blat nie wchodził w rachubę. Byłem wypompowany może dlatego że jechałem na samym śniadaniu które zjadłem o 6 rano a obiad jadłem tuż przed wyjazdem i jeszcze nie dotarł do nóg. Tak mi zeszło szamocąc się z samym sobą i jadąc siłą woli do bracika w Łośniu, tam sobie trochę odsapnąłem i chyba obiad dotarł bo dostałem takiej pary że nigdy jeszcze tak szybko nie gnałem z łośnia na Pogorie a i obie pogorie przejechałem naprawdę dobrym tempem (jak bym dopiero co ruszył taki miałem power w nodze - młynka już nie załączyłem :)).
Mapa w 2 kawałkach bo mi przerwało zasilanie do gps a nie potrafię scalić w jedną.
<a href="" title="GPSies - runda part1"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part1" /></a>
<a href="" title="GPSies - runda part2"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part2" /></a>
cad:83
Plan był na dziś trochę mocniejszy tym bardziej że po przemyśleniach postanowiłem wrócić do środkowej tarczy w przodzie co by po testować Tomkowy styl jazdy. Pomimo tego że zeszły rok i parę miesięcy tego jeździłem tylko na tej przekładni ale z musu a nie własnej woli (początkujący nie miał siły co by blatem pchać). Kierunek obrałem na Sosine a stamtąd na Bukowno pierwsze 30km szło całkiem sprawnie choć miałem dziwne odczucie waty w nogach. Niestety w Bukownie pomyliłem trasy i zawracałem a pierwsze podjazdy za Bukownem pokazały mi że ta wata to zupełny brak siły w nogach co gorsza powrót na blat nie wchodził w rachubę. Byłem wypompowany może dlatego że jechałem na samym śniadaniu które zjadłem o 6 rano a obiad jadłem tuż przed wyjazdem i jeszcze nie dotarł do nóg. Tak mi zeszło szamocąc się z samym sobą i jadąc siłą woli do bracika w Łośniu, tam sobie trochę odsapnąłem i chyba obiad dotarł bo dostałem takiej pary że nigdy jeszcze tak szybko nie gnałem z łośnia na Pogorie a i obie pogorie przejechałem naprawdę dobrym tempem (jak bym dopiero co ruszył taki miałem power w nodze - młynka już nie załączyłem :)).
Mapa w 2 kawałkach bo mi przerwało zasilanie do gps a nie potrafię scalić w jedną.
<a href="" title="GPSies - runda part1"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part1" /></a>
<a href="" title="GPSies - runda part2"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - runda part2" /></a>
cad:83