Okolice

Niedziela, 7 września 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 100-150, inne
Wpierw miało być szybko znaczy krótko czyli niedaleko ale wyszło jak wyszło po jednym telefonie trochę się pozmieniało i byłem tu i tam.


cad:74

Do sklepu

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria do 50, z synkiem
dziś mała gorączkuje więc nie będzie wycieczek zresztą wczorajszy wiatr dał mi popalić i całą noc spałem na baczność, a rankim ciężko człapałem. 
Jedną rzecz musiałem zrobić więc zabrałem syna i pojechaliśmy do rowerowego po lusterko bo wczoraj wypadło mi szkiełko gdzieś w Olkuskich lasach a jadąc bez przekonałem się jaki to jest luksus wiedzieć co się dzieje z tyłu bez ciągłego obracania głowy.

To jest rewelacyjna inwestycja i wielu stresujących sytuacji udaje się uniknąć.

cad:48

Do pracy i z pracy

Piątek, 5 września 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100, Obowiązki
No i dziś miałem śmierć w oczach bo na pustej drodze jednemu panu zabrakło cierpliwości i wyprzedzał na trzeciego a jechali z przeciwka więc cały manewr mógł spokojnie i bezpiecznie wykonać 5 sekund później. Cieszę się że jednak bokami raczej brykam bo jak bym miał tak mieć co drugi dzień to dziękuje chyba bym autem jeździł większa szansa na przetrwanie.

Po pracy postanowiłem zrealizować plan z wczoraj czyli Rabsztyn omijając oczywiście główne drogi i jak na złość znów trafiłem do lasu gdzie mi się ścieżka skończyła a zaczęło się pchanie i przedzieranie przez młodnik. Gdy już dotarłem do drogi z płyt liczyłem że to koniec ale nie jeszcze mały wypych pod piaskowy podjazd. Dopiero u góry orientuje się że odchodząca droga w bok była utwardzonym podjazdem.  W końcu jednak ląduje pod zamkiem już mocno zrujnowany walką z wiatrem, lasem i podjazdami wciągam czekoladę i popijam colą. Czas nagli więc obieram kierunek Bukowno i dom, po drodze cukier dociera we właściwe miejsce i przyśpieszam nareszcie wiatr przestaje przeszkadzać.

A wieczorem do lekarza na konsultacje co z moimi kolanami i dostałem paczkę pigułek na szczęście raczej profilaktyka niż leczenie.



cad:73

Do pracy i z pracy objazdowo

Czwartek, 4 września 2014 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100, Obowiązki
Do pracy jednak jedzie się źle i nic tego nie zmieni tylko przez 50% trasy udawało mi sie wmawiać sobie że to wycieczka

Powrót już tak standardowo jakąś alternatywą w sumie nic ciekawego co prawda miałem jechać na Rabsztyn ale coś mnie gacie zaczęły obcierać i zrezygnowałem. W okolicach Niwy mam lekko z górki więc sobie jadę trochę żwawiej i mijam jakiegoś rowerzystę który po pewnym czasie postanawia mnie pogonić więc nie odpuszczam aż do zjazdu na Maczki może mnie tłumaczyć że on na pusto ja z sakiewką. Końcem końców utrzymałem go za sobą ale język musiałem pilnować co by się mi w tryba nie wkręcił.

cad:78

Do pracy i z pracy objazdowo

Środa, 3 września 2014 · Komentarze(2)
Kategoria Obowiązki, do 50
Dziś pierwszy raz po 2 dniach pogody ...mokrej bo raczej nie deszczowej. Ubrany zbyt ciepło musiałem re konfigurować warstwy już po 3km. Z racji że mam raczej trasę spokojną więc o przygodach pokroju Tomka czy Limita pisać nie mogę i dobrze.
Nie wiem tylko czemu zawsze rano mi się gorzej jedzie...

Po pracy pare obowiązków a dokładnie szt.2 czyli do szpitala górniczego po fotki RTG moich kolan i barków a następnie do meblowego załatwić reklamacje.

Nie nie musicie się martwić z barkami wygląda że jest ok a kolanko przynajmniej jedno do małego zadbania w każdym razie mam się udać do lekarza.

cad:75

Z Wisły

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria inne, 50-100
Powrót zaczynamy od lustracji nieboskłonu coś około 8 rano. W oddali nad górami widać że nadciągają ciemniejsze chmurki a że pogodynki z uporem maniaka powtarzały będzie padać, będzie padać... więc szybka toaleta, pakowanko i ruszamy. Wpierw na CPN po paliwko czyli wodę mineralną. Dalej starym szlakiem aż do Skoczowa gdzie trasę modyfikujemy o felerną kładkę tam doganiamy też błękitne niebo które już będzie nam towarzyszyć aż do samego domu. Reszt trasa standardowa z postojem za Goczałkowicami na zakupy w sklepie bo piekarnia przy tamie jeszcze zamknięta (albo raczej sklep który tam teraz jest). Posileni bułką z bananem ... tak tak ta sama dieta co u Małysza ruszamy dalej tyle że tym razem omijamy Bieruń a zaczepiamy o Tychy. W lasach Mysłowickich znów ścieżki się nam plączą ale tym razem nie drążymy tematów tylko zawracamy i jedziemy głównymi szlakami leśników.
Oczywiście powtórka z błotka znów jestem szczęśliwy jak dziecko czyli ufajdany.
Do domu docieram na 2 godziny przed deszczem piękny dzień.





cad:63

Wisła z szwagrem

Sobota, 30 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150, inne
Więc tak SMS rozesłałem niestety byłem mocno spóźniony jedynie szwagier reflektował na przejazd do Wisły reszta już miała zaklepane rzeźnickie zajęcie o czym Adam pisał w swoim Blogu.

My grzecznie do soboty rano patrzeliśmy w niebo co przy deszczowej nocy nie zapowiadało że będzie lekko o dobre warunki a tu niespodzianka wypogodziło się i było pięknie aż do naszego powrotu czyli słonko i ciepło.

No ale o tym to się dowiedziałem w niedziele po południu więc wyjeżdżając miałem dwie sakwy pełne ciuchów na każdą konfiguracje pogodową i dodatkowo torbę na bagażnik więc wyglądałem jak mały muł.

Sama trasa jak zwykle w kierunku Wisły nie obyła się bez błądzenia, pchania i cieku wodnego w poprzek a wszystko to w lasach okalających Mysłowice im dalej tym łatwiej ale od początku. Najpierw mapa wytyczyła jakiś dziwny skrót przez Jaworzno wzdłuż rzeki singlem który to pojawiał się to znikał później trochę asfaltów i lasy Mysłowickie w których sporo błotka więc już na początku usmarowany byłem jak dziecko radosne bo dzieci mogą być czyste albo szczęśliwe ja wole to drugie ;-)
Dalej była zwodnicza ścieżka która się skończyła ale prawie widziałem jej dalszą część trzeba było trochę popchać niestety jak zwykle płynęła sobie mikro rzeczka która akurat po nocnych opadach była bogata w wodę więc z brodzenia nici. Nadzieja się jednak tliła bo było widać ludka po drugiej stronie więc dedukowaliśmy że gdzieś musi być blisko jakieś przejście i tak dalej  wypych wzdłuż po krótkim czasie nam się to znudziło i zawrót do głównego szlaku. Na to zmarnowaliśmy 1 godzinę gdzie zrobiliśmy 5km większość piechotą a do celu przesunęliśmy się o 1km.

Dalej już było spokojniej choć i tak trochę inną trasą bo przez Lędziny i Bieruń aż Kobiór-a gdzie już wbiliśmy na starą trasę koło zbiornika Goczałkowice i dalej.

Kolejna niespodzianka to zamknięta kładka w Skoczowie a że mieliśmy pęd tylko do przodu ani kroku w tył więc pojechaliśmy dalej wzdłuż rzeki licząc na kolejną przeprawę no i trafiliśmy na rozwidlenie że zamiast Wisły to trzymaliśmy się Brennicy na szczęście w końcu trafiło się przejście dla piechoty więc nadkładając kolejne km udało się wrócić na trasę nadwiślańską. Skąd już prosto do Wisły a tam wpierw lody włoskie rozmiar mega później apteka i na koniec cały kijek szaszłyka z piwkiem. Tak pojedzeni pojechaliśmy szukać kwatery a że już mieliśmy kiedyś jedną upatrzoną gdzie koszty nie były szalone więc najpierw tam i jak zwykle się udało, wylądowaliśmy w tym samym pokoju co ostatnio nocowaliśmy z Adamem (Limitem).

A po kąpieli do baru na pizze, piwko i meczyk naszych siatkarzy wszystko zakończone spankiem.



Cad:62

Do pracy i z pracy objazdowo

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100, Obowiązki
Dziś tempo wolniejsze bo coś mi ciągle kolano dokucza i nie wiem z czego to wynika. Tak czy siak trzeba je oszczędzać jak chce się pojeździć jeszcze trochę.


A po pracy wybrałem się pod pomnik Francesco Nullo i dalej lasem a tam błotko że hoho. Ja już się przebiłem to Bolesław, Bukowno, Sosina i dom.

cad:70

Do pracy i z pracy

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100, Obowiązki
Idzie zima zła to było rano a po południu tak pięknie że musiałem troszkę objechać teren i wyszło jak wyszło.





cad:70