Dziś rano stwierdziłem że poziom akceptowalnej tem. jest osiągnięty (brak szronu na szybach samochodów przed blokiem) więc wybrałem się rowerkiem.. Miało być v3 ale jednak szybko marzłem i zmodyfikowałem do v2.
Dziś termometr pokazał 1,4'C chyba pora myśleć o sankach. Powrót do domu po zmianie planów ku radości dzieciaka. Cieżkie chmury i prognoza godzinowa przekonała mnie że nie ma sensu ryzykować deszczu w takich warunkach. cad:82
Poranek wyglądał zachęcająco to pojechałem a teraz patrze na to i zastanawiam się kogo się czepić co by do domu zabrał... może się do po południa wypogodzi.
No i się wypogodziło to:
Wybrałem się w okolice Adama(limit-a) pooglądać jego okolice. Zdjęć nie robiłem bo zimno że mi się rekawiczek ściągać nie chciało. cad:78.
Po wczorajszych zimnych doświadczeniach opatulam się i ruszam wersją "short" a tu niespodzianka jest ciepło, zaczynam się rozbierać w drodze bo zagotować się można. Przy takiej pogodzie to kota można dostać.
A po pracy postanowiłem sprawdzić okolice Adama po przeczytaniu jednego z jego blogów. Dość ciekawe ukształtowanie terenu mały ruch samochodów można sobie pobrykać. Tylko troche energii mi brakowało bo tylko na śniadaniu jechałem a kupione po drodze słodycze dotarły do nóg w połowie drogi.
Zimno, ciemno i brak motywacji w takich warunkach wszystko mi mówiło jedź samochodem. A jednak jakoś się przełamałem i mocno spóźniony ruszyłem już najkrótszą trasą co by się wyrobić do pracy.
Ciuchy się sprawdzają ale gęba zmarzła mi na maksa trzeba powoli myśleć o zmianie transportu.
W pracy zrobiłem sprzątanie maszyny i fotki deorce.
Przez Kazimierz - dalej mnie wszystko boli, udało mi się blat włączyć może będzie też rozjazd.
W pracy miałem większe możliwości to potraktowałem chemią napęd a następnie gdy już lśnił nałożyłem dwukrotnie zielonego "Finisz line" i podregulowałem ponownie przedni hamulec.
Droga powrotna przez łosień, Okradzionów, Sławków i lasami wokół Euroterminala.