małe kółko co by śniadanie zgubić
piątek weekendu początek :)
I do domku znów nowym wariantem zahaczyłem o Sosinke a koło Balatonu o Andiego. Trochę go przytrzymałem bo by mu średnia 30km/h wyszła a tak musiał gadać a cenne sekundy uciekały :)
Inna wersja tej samej drogi (ma swoje zalety bo dłuższa a mniej samochodów) a po pracy jeszcze kosz.
Dziś śpię na baczność co by mnie skurcze nie powykręcały :)
W poszukiwaniu skrótów do pracy. Poruszałem się wśród jakiś bagienek i mokradeł w pierwszym etapie gdzieniegdzie po ośke a byłem raptem 5 km od domu :)
Zaoszczędziłem 600m a ufajdałem się jak dziecko
A inni mają urlop :(
Zaczepiłem o targ po zielenine.
Powrót troche dłuższy
Pracować, pracować ... nie zapier..
Do pracy rodacy.
Pro bo z żona na dokładkę :) co wydatnie widać po sredniej prędkości :)