dziś mała gorączkuje więc nie będzie wycieczek zresztą wczorajszy wiatr dał mi popalić i całą noc spałem na baczność, a rankim ciężko człapałem. Jedną rzecz musiałem zrobić więc zabrałem syna i pojechaliśmy do rowerowego po lusterko bo wczoraj wypadło mi szkiełko gdzieś w Olkuskich lasach a jadąc bez przekonałem się jaki to jest luksus wiedzieć co się dzieje z tyłu bez ciągłego obracania głowy.
To jest rewelacyjna inwestycja i wielu stresujących sytuacji udaje się uniknąć.
Dziś z synem pokazać mu miejsce ostatniej walki partyzantów z oddziału "Ordona". W okolicach "Balatonu" mija nas Gizmo na szybkie cześć. Większość drogi bez ekscesów jedynie w lasach sporo błota. Robimy objazd euroterminala i na wysokości zjazdu na Burki dogania nas Andi z którym jedziemy do Juliusza. Tam się rozdzielamy bo dogonił nas deszczyk który w okolicach dworca zamienia się w ulewe, chowamy się na dworcu a po 10 min ruszamy dalej, taka sobie ulewa 10 minutowa.