Dystans całkowity: | 11859.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 633:59 |
Średnia prędkość: | 18.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.25 km/h |
Suma podjazdów: | 38312 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 162 (86 %) |
Suma kalorii: | 408756 kcal |
Liczba aktywności: | 443 |
Średnio na aktywność: | 26.77 km i 1h 25m |
Więcej statystyk |
Im wcześniej wstaje tym później wyjeżdżam muszę to skontrolować ...
a z pracy deszcz i kałuże więc szybko zmodyfikowałem plany i wróciłem niemal najkrótszą drogą.
Dziś start wypadł późno bardzo późno i trzeba było V1.
Powrót już nieco dłuższy z bonusem na maszynkę do robienia kasy.
Ogólnie przyjemny dzionek.
Co by dzieciaki sobie pobiegały
Poranek chłodny wciągam spodenki 3/4 i bluzę z długim rękawem. Na trasie mgła która osiada na rękawach i kasku z którego co jakiś czas skapuje mi kondensat.
Po drodze tak dla pełnego obrazu nieszczęść jeszcze kończy karierę magnes od pomiaru prędkości... to już chyba ten moment trzeba wymienić licznik.
Na jakiś czas sytuacja z magnesem opanowana ale prowizora pełna.
Po jednym dniu opadów i dzisiejszym nieciekawym poranku pogoda się poprawiła więc gdy tylko powróciłem do domku i wciąłem obiad postanowiłem zrobić małe kółko. Na moją koncepcje przystał córka i trzeba było zaprzęgać przyczepkę. Niestety zmusiło mnie to do skrócenia moich planów bo szkoda dzieciaka ciągać po nocy szczególnie że chłodno i pełno robactwa lata wokół pogorii.
Po całym dniu zbijania bąków na działce zbieramy się z synem na objazd pogorii a jak go do tego zmotywować oczywiście lodami. W sumie to wciągnęliśmy po 2 jeden za to że dojechał a drugi za to że zdążyliśmy objechać P4 przed zamknięciem lodziarni.
Mi też taki spacerek był potrzebny bo mnie coś ostatni tydzień bardzo zmęczył napęd i byłem jakiś taki nie...any.
Jutro plan na Ogrodzieniec jak tylko wstanę czyli pewnie coś koło 9:00
Dziś nie dało się jechać do pracy rowerkiem bo zadań bojowych było zbyt wiele. Po wykonaniu wszystkich zadań zabieram córkę i ruszamy na zakupy pod jutrzejsze rozpasanie przy grillu.
W sumie nic ciekawego ale widać że ludziska też jutro planują coś po świętować bo pełno ich wszędzie.
W drodze do pracy na ostatnich 100m pokropiło mnie.
Droga do domu już najkrótsza bo tak sobie coś pokapywało i bałem się dostać ostrego lania.
Dziś przez Burki i Niwe a powrót przez Ostrowy.
Leżakowanie na P3